Co nam zagraża?

Na prośby Czytelników wznawiam Blog i obiecuję pisać często. Szczególnie pozdrawiam pana Jarosława z Konstancina oraz Tomasza z Warszawy.

Straszny tytuł, prawda? Tytuł miał brzmieć “Czy zagraża nam ISIS”. Ale nie chcę “uszlachetniać” społecznego nowotworu XXI wieku czyli państwa islamskiego w tytule naszego szlachetnego bloga.

Jako część cywilizacji Zachodu Polska jest narażona na ataki ISIS. Takie ataki już mają miejsce i nie chodzi mi w tym miejscu o masowe mordowanie Chrześcijan na Bliskim Wschodzie czy zamachy. Chodzi mi o ataki na infrastrukturę energetyczną. Chodzi mi o blackouty.

W ostatnich dwóch miesiącach mieliśmy szereg potężnych “awarii” sieci energetycznych w USA, Holandii, Turcji które objęły miliony ludzi. Turecki blackout zakończył się dymisją szefa sieci energetycznych. Dziennikarze pytają o zamach – służby tureckie nie zaprzeczają, nie potwierdzają…

turkey_blackout

Brak prądu, choćby chwilowy, oznacza w dzisiejszych czasach poważne problemy. Brak prądu trwający wiele godzin czy dni to katastrofa.

Autor http://www.blackoutusa.com/vsl/index.php twierdzi, że ISIS przygotowuje gigantyczny atak na USA, celując w amerykański system energetyczny. Taki atak może spowodować kataklizm nieporównywalnie większy niż traumatyczne dla amerykanów “nine-eleven”.

Co NAM zagraża? TO samo, czyli potężne blackouty. Czy koniecznie za sprawą ISIS czy innych kolorowych ludzików? Niestety niekoniecznie… W tej chwili najgroźniejszym naszym terrorystą jest CZAS. Sieci energetyczne są w takim wieku (średnio kilkadziesiąt lat!!!), że widmo blackoutu ogólnopolskiego, bez żadnej  ingerencji  zewnątrz (ewentualnie z minimalną…, ale proszę tego nie traktować jako instruktaż) staje się z każdym dniem coraz realniejsze.

Nie chcę straszyć, ale bez potężnych inwestycji w infrastrukturę przeniesiemy się do średniowiecza szybciej niż sądzimy. Oczywiście mam na myśli średniowiecze infrastrukturalne. Na marginesie, byłem w piątek na spotkaniu ze znajomym pisarzem, Andrzejem Pilipiukiem (pozdrawiam!). Głos z widowni (EMPiK): “czy ktoś z nas przeżyłby w czasach opisywanych przez Pana książki?” Andrzej twierdzi, że nikt nie przeżyłby kilku, kilkunastu dni przeniesiony nawet do XVIII wieku, co dopiero mówić o średniowieczu… Rozpalisz ogień krzesiwem? Wytrzymasz bez lekarstw pierwsze lepsze przeziębienie? Nie otrujesz się bez lodówki?

Inwestycje w infrastrukturę będą kosztować, i to słono. Mamy jedne z najdroższych autostrad w Europie – będziemy mieć takież sieci. Ktoś za to zapłaci. My zapłacimy, chyba, że będziemy na swoim. Do czego zachęcam Czytelników i obiecuję następny temat optymistyczny: z cyklu Polak potrafi, o naszych sukcesach 🙂

Do widzenia,

Artur

 

 

Idą blackouty!

NIK nie tylko kontroluje, ale i przewiduje.Wyborcza.biz podaje, że już w przyszłym roku drastycznie ma się zwiększyć ilość Blackoutów Polsce. I nie chodzi o potomstwo Nalepy i Miry Kubasińskiej ale o przerwy w dostawach prądu. Średni wiek sieci energetycznej to około 37 lat, i to się wszystko po prostu sypie! I sypać będzie!

slup

Wg. NIK receptą jest zakup prądu za granicą (SIC!) oraz elektrownie wiatrowe…

To nie jest właściwa recepta, oczywiście. Lekarstwem w polskich warunkach, oprócz podniesienia cen prądu i inwestycji w infrastrukturę energetyczną, jest rozbudowa sieci lokalnych, opartych na mikroelektrowniach. Na przykład mikroinstalacje fotowoltaiczne są idealne do dzielenia się prądem z sąsiadami.

Wyłączenia prądu? Blackout’y? Brak prądu? Panele fotowoltaiczne nie tylko dadzą Ci prąd, ale, dzięki mądrym przepisom, o które walczymy i walczyć będziemy, będziesz mógł dzielić się prądem z sąsiadami, nie obciążając wiekowych sieci “dalekiego zasięgu” (średnio-napięciowych i więcej).

naatu.pl

Rano czy w południe ciąg dalszy

Instalacje zorientowane południowo, w przeliczeniu na metr kwadratowy, produkują więcej prądu niż te Wschód-Zachód ( brzmi trochę jak SALT II czy coś takiego 🙂

Ale, jeżeli właściciel instalacji zużywa prąd głównie rano i po południu, jak większość osób pracujących poza domem, to optymalizując instalację pod kątem maksymalnego zużycia prądu na własne potrzeby lepsza jest instalacja wschód-zachód.

Oczywiście dominuje podejście pragmatyczne – jeżeli Twój dach dwuspadowy ma “spad” na południe to tam umieść panele. Jeżeli wschód-zachód, to też dobrze – potrzeba więcej paneli ale masz bardziej optymalną produkcję (więcej rano i popołudniu i trochę mniej w południe, porównując do instalacji o orientacji południowej). [Uwaga dygresja – “orientacja południowa” to w zasadzie sprzeczność bo orientacja to ustawienie na wschód (Orient). Ale wszyscy wiedzą o co chodzi…]

Tak wygląda instalacja Wschód – Zachód:

wschzach

Chociaż, na upartego, Naatu ustawia panele fotowoltaiczne na dachu ukośnym (wsch-zach) również w ten sposób:

southtickf

Dla chcącego nic trudnego. Naatu daje radę!

naatu.pl

Lepiej rano czy w południe? Część 1

Bateria słoneczna pracuje najefektywniej gdy skierowana jest prostopadle do padającego światła. Z tym, że blisko powierzchni ziemi mamy trzy źródła światła słonecznego.

Pierwsze – najsilniejsze – bezpośrednie promieniowanie słońca. Jego kierunek zmienia się w ciągu dnia i roku zgodnie z pozornym ruchem słońca na niebie w danej lokalizacji. Gdybyśmy brali pod uwagę wyłącznie to źródło, to optymalny kąt nachylenia dachu odpowiadałby szerokości geograficznej (dla Polski 49 do 54 stopnie)

Drugie źródło to promieniowanie rozproszone w atmosferze. Najbardziej optymalny kąt umiejscowienia paneli dla światła rozproszonego to zero stopni czyli panel poziomy.

Trzecie źródło to światło odbite. Jego moc zależy od właściwości terenu. Najwięcej światła odbitego dają oczywiście zbiorniki wodne i właśnie w ich pobliżu warto brać poprawkę na ich „obecność”.

Przyjmuje się, że na terenie Polski, optymalne nachylenie paneli względem powierzchni ziemi (uwzględniając średnią pozorną drogę słońca po niebie oraz światło rozproszone) powinno wynosić około 10% mniej niż szerokość geograficzna czyli 35-45 stopni.

Mikroinstalacja fotowoltaiczna często umieszczana jest na dachu. Prosument nie dysponuje najczęściej (albo „mu szkoda”) dużym areałem, poza tym dobrze zaprojektowana mikroinstalacja jest ozdobą domu. Panele słoneczne można umieścić na każdym dachu. Skośny dwuspadowy, czterospadowy, jednospadowy, płaski.Na jakim dachu najlepiej umieścić instalację i od czego to zależy? O tym już wkrótce.

naatu.pl

Jan, Olga i perowskity

Jan Czochralski, wybitny polski chemik, wynalazł metodę wytwarzania monokryształów krzemu. W 1916 roku. Fotowoltaika zawdzięcza mu wiele – najwydajniejsze powszechnie uzywane panele fotowoltaiczne oparte są na monokryształach krzemu.

Ostatnio prowadzi się intensywne prace nad innymi, niż krzem, materiałami wykorzystywanymi do budowy paneli. Szuka się materiałów tańszych w pozyskaniu lub bardziej wydajnych, co na jedno wychodzi. Testuje się i wykorzystuje tellurek kadmu, CIGS (miedź, ind, gal i selen), ostatnio grafen. Grafenowi poświęcę cały wpis bo to bardzo intrygujący materiał, a Polacy od niedawna potrafią tanio go wytworzyć. Grafenowa mikroinstalacja….

Dzisiaj przeczytałem, że Olga Malinkiewicz, pracująca na Uniwersytecie w Walencji Polka (znowu nasi górą!) opracowała innowacyjną metodę pozyskiwania perowskitów. Nie wiecie co to perowskity? Ja też nie wiedziałem do dzisiaj.

Tak wygląda perowskit:

Perovskite_mineral

Upraszczając bardzo :), perowskity miały do wczoraj dwie zasadnicze cechy: mogą z powodzeniem zastąpić krzem (z bardzo dużym powodzeniem, bo warstwa perowskitu może być kilkadziesiąt razy cieńsza niż krzemu, co pozwoli napylać go na tkaniny!) oraz są bardzo, bardzo, bardzo rzadkie. Najbliższe można znaleźć w Tyrolu (w parkach narodowych, nie radzę szukać) i na Uralu (też nie radzę…). Od wczoraj wiemy że ta druga cecha jest nieaktualna. Innowacyjna metoda pani Olgi to tania metoda, tańsza niż otrzymywanie kryształów krzemu.

Wiemy, że pani Olga umie tanio wytwarzać perowskity. Nie wiemy jeszcze kiedy rewolucja perowskitowa nastąpi, ale nastąpi na pewno. I znowu Polska rewolucja w technice. Trzymamy kciuki za perowskity i panią Olgę, my czyli Naatu i prosumenci.

naatu.pl

Kochamy Słońce

Słońce jest gwiazdą typu głównego. To znaczy taką przeciętną. Jedną z kilkuset sekstylionów we Wszechświecie (z dużego W, bo znamy na razie jeden).
Słońce ma 5 miliardów lat i jeszcze drugie tyle będzie w typie głównym a potem zostanie czerwonym olbrzymem. Troszkę się powiększy, spalając kilka najbliższych planet, w tym Ziemię. Potem wypaliwszy większość helu skończy żywot jako biały karzeł.
Słońce jest naszą (Ziemian i Prosumentów) elektrownią. Cała energia jakiej mogą dostarczyć wszystkie ziemskie źródła pochodzi ze Słońca. Bo Ziemia jest de facto kawałkiem, na szczęście przestudzonym, Słońca…
Ale Ziemia jest dosyć marnym magazynem energii – wszystkie dostępne zasoby ropy, gazu, węgla to tyle energii ile Słońce dostarcza w ciągu 20 dni na Ziemię. Gubiąc przy tym i tak dwadzieścia kilka procent w atmosferze..
Słońce „dowozi” do powierzchni Ziemi 89 000 000 000 000 000 000 000 dżuli na sekundę energii czyli 89 petawatów ( 1 petawat to 1 341 022 090 000 koni mechanicznych). To sporo.
Uczymy się coraz efektywniej pozyskiwać energię bezpośrednio ze Słońca. Fotowoltaika to dziedzina energetyki, która ma największą przyszłość. Za kilkadziesiąt lat nie będziemy inaczej produkować energii – tylko bezpośrednio ze Słońca.

eithe_981211_big
Słońce to największe źródło energii. Przynajmniej w promieniu 4 lat świetlnych od Ziemi.
Naatu kocha Słońce. Mikroinstalacja kocha Słońce. Prosument kocha Słońce.

http://www.naatu.pl

Krymska fotowoltaika

Zaczęliśmy bloga od Ukrainy, dzisiaj słowo o Krymie. Media donoszą, że krymskie farmy słoneczne stracą dopłaty. To dosyć logiczne, dlaczego rząd Ukrainy ma sponsorować producentów, którzy płacą podatki Rosji? W której to Rosji energia elektryczna jest dwa razy droższa niż na Ukrainie…
Producent prądu z fotowoltaiki na Ukrainie dostaje za 1kWh 34 eurocenty. To znaczy państwo odkupuje prąd za kwotę która jest ponad 10 razy wyższa niż konsument płaci państwu. To są dopiero DOPŁATY! W Polsce, gdzie energia elektryczna jest pięciokrotnie droższa niż na Ukrainie, prosument dostaje około 5 eurocentów…
Można pomyśleć, że fotowoltaika w Polsce się nie opłaca. To nie prawda. Opłaca się, i to od zaraz! Posiadacz paneli słonecznych, prosument, zużywający prąd na własne potrzeby, już od pierwszego dnia oszczędza znaczne kwoty! Im droższy prąd, tym więcej oszczędza!
Jeżeli potrzebujesz prądu i chcesz oszczędzać, mikroinstalacja słoneczna robi to bezobsługowo. Dopłaty, tak jak na Krymie, mogą się skończyć. Ale oszczędzać będziesz przez co najmniej 25 lat. Im droższy prąd tym więcej oszczędzasz. A prąd tanieć nie będzie, wręcz przeciwnie…
Dlatego tak bardzo kochamy Słońce!

Prosument Pro czemu?

Prosument to dziwne słowo. W Polsce funkcjonuje od kilkunastu lat, ale „energetycznego” znaczenia nabrało w ostatnich latach. Rzeczownik ten jest najwierniejszym z wiernych tłumaczeniem toflerowskiego „prosumer”. Toflerowski (tak, ten Tofler od Future Shock i Third Way) prosument to “proaktywny konsument”. Proaktywny, wewnątrzsterowny, taki który decyduje w pełni o sobie i nie daje się manipulować. Piękne prawda? Tak piękne, że aż nieprawdziwe – pokażcie mi 100% proaktywnego konsumenta? Takiego co nic nigdy nie kupił pod wpływem reklamy? Nie takiego co mówi że nie kupił, tylko nie kupił. Takich co mówią znam osobiście bardzo wielu. Taki prosument, choć go nie ma, może być jednak pewnym „prototypem”, idealnym konsumentem obywatelskim, takim co to się reklamom i niesprawdzonym informacjom nie kłania. Ta wolność w obliczu reklamowego bombardowania nie wyczerpuje tradycyjnego znaczenia słowa Prosument. Proaktywność oznacza też tworzenie i dzielenie się z innymi informacją (kontentem jak to się mówi po polsku), tworzonymi dla własnych potrzeb narzędziami czy mikro-dziełami.

Co ma nasz blog do tych miłych, twórczych, niezależnych i walecznych prosumentów? Piszemy tu głównie o energii, której należy się zużycie, bo cierpi biedaczka. I tym cierpieniom może ulżyć prosument z innym „pro”. Z pro produkcyjnym. Prosument pro produkcyjny to taki konsument, który produkuje. Prąd produkuje.

I teraz ważne pytanie: jak słyszysz, że ktoś prąd produkuje to fajny jest ten ktoś? Lubisz go? Ciekawie z nim spędzić trochę czasu?  Z takim co produkuje, siedzi i prąd produkuje? Ja osobiście byłem przytłaczany PRODUKCJĄ w dawnych wiekach mordoru: w Świerszczyku, i Świecie Młodych i Szkole, że o massmediach nie wspomnę. Został mi taki stereotyp w głowie, że taki co produkuje to jakiś taki ktoś więcej nudny i kwadratowy.

No ale czasy się zmieniły. Ludzie tworzą więcej, bo szuflady się pootwierały. Kiedyś tworzyło się do szuflady i ewentualnie dla ukochanej, teraz każda szuflada podłączona jest do sieci i wszyscy, którzy chcą, mogą oglądać twory twórczości.

A ktoś kto tworzy prąd, prąd ze słońca, to dopiero jest fajny gość. Tworzy coś co jest podstawą wszelkiej Twórczości, przez każde t. Bo bez prądu nie ma twórczości. Mikroinstalacja fotowoltaiczna i jedziemy – mamy paliwo twórczości.

Prąd z baterii słonecznych można wykorzystać na potrzeby własne – rodziny, gospodarstwa rolnego, sklepu – ale można też odsprzedać do sieci. A że do sieci najbliżej podpięci są sąsiedzi, to z Twojego prądu mogą przede wszystkim oni skorzystać. Pro w prosumencie robi się coraz bardziej PRO-obywatelskie.

Bycie twórczym prosumentem jest możliwe bez żądnych zezwoleń i to jest piękne. Napiszemy niedługo jak najprościej zostać PRO. Jak zostać Twórcą.

http://www.naatu.pl

Jaskółki magazynów

W ostatnich dniach przyleciało sporo jaskółek. Na razie wirtualnych.

Prawdę mówiąc pliszka czy kopciuszek wcześniej zapowiadają wiosnę niż jaskółka. Ale wirtualne jaskółki zapowiadają coraz większe zainteresowanie magazynowaniem energii. Jak pewnie doskonale wiecie (teraz każdy wie wszystko, zwłaszcza uzbrojony w zewnętrzną pamięć wiki), produkując prąd z paneli słonecznych (fotowoltaicznych) w okresie wiosenno-letnio-jesiennym mamy spore nadwyżki. Można je sprzedać jak się mieszka w kraju… No cóż, powiedzmy bardziej wyedukowanym… Albo z mniej zajętymi rządzącymi…(no szukam jakichś eufemizmów, żeby nikogo nie obrazić). No jak się mieszka w takich Niemczech na przykład, można nadwyżkę sprzedać z zyskiem Państwu (przez duże P, jak najbardziej). U nas jeszcze nie… Można sprzedać, ale zapłacą Ci mniej niż Ty prosumenci drogi, za prąd, który od państwa kupujesz. Czyli robią Cię w … jaskółkę.

Najlepiej więc ten prąd, tę nadwyżkę jakoś zmagazynować. Co nie jest takie proste, bo np. panele fotowoltaiczne co i rusz tanieją i są coraz lepsze, a takie akumulatory wcale nie. No ale globalnie temat magazynowania i temat fotowoltaiki mają się ku sobie.

Teraz cytat sprzed tygodnia: „PowerOne – amerykański potentat w produkcji inwerterów fotowoltaicznych zapowiedział, że skupi się na konfiguracji swoich inwerterów z technologią magazynowania energii, określając ją jako następny krok w rozwoju rynku fotowoltaicznego”. To jedna jaskółka, dwie następne to dopłaty na zakup i montaż magazynów energii w Niemczech (jakiś czas temu) i w Japonii (wiadomość z ostatnich kilku dni).

Czyli magazynowanie coraz częściej jest wspierane przez „dorosłe” państwa. Dlaczego? O tym napiszę niedługo, a teraz życzę dobrej nocy i pojemnych magazynów.

http://www.naatu.pl

Fotowoltaika, Ukraina i piramida, której nie ma

Zacznę od końca, potem środek i początek na końcu, czyli fotowoltaika. Dziś lekko, bo dzień dżdżysty.

Tak zwana teoria hierarchii potrzeb Maslowa(„piramida maslowa”, proszę pogooglać) jest konstruktem użytecznym w rozumieniu ludzkich zachowań i potrzeb, ale całkowicie nienaukowym. Maslow, psycholog tak zwany humanistyczny, zrobił mądrą obserwację: istnieje gradacja potrzeb, jeżeli potrzeba „niższego rzędu” nie jest zaspokojona, nie pojawi się ta wyższego. Owa hierarchia potrzeb, to tytułowa (patrz tytuł artykułu) piramida, której nie ma. To trochę prowokacyjne stwierdzenie – prawie wszyscy marketingowcy używają piramidy. Ale piramidy, której nie tylko nie widać, ale której istnienia w żaden sposób udowodnić się nie da (psychologia „humanistyczna” nie jest nauką…) po prostu nie ma. Nie ma i kropka.

Natomiast Ukraina jest (przynajmniej dzisiaj rano była). I coraz więcej ludzi w kraju naszym zaczyna myśleć wyłączą/nie wyłączą? Gaz, ma się rozumieć. I nie tylko chodzi o Ukrainę, ma się rozumieć. No i tu wchodzimy z naszą odpowiedzią biznesową, na potrzebę bezpieczeństwa (z piramidy, której nie ma), jak najbardziej realną i istniejącą. Możemy, każdemu mieszkańcowi naszej ojczyzny zainstalować system produkujący prąd ze słońca. W prosty sposób: słońce świeci, prąd leci (jak mówią dzieci, chciałoby się dodać, ale tak nie mówią). Fotowoltaika produkuje prąd nawet gdy są chmury, o właśnie teraz! Proszę wyjrzeć za okno.

Jutro też wyjrzymy za okno. Będzie o magazynach energii. Mogą się przydać.

http://www.naatu.pl