Kochamy Słońce

Słońce jest gwiazdą typu głównego. To znaczy taką przeciętną. Jedną z kilkuset sekstylionów we Wszechświecie (z dużego W, bo znamy na razie jeden).
Słońce ma 5 miliardów lat i jeszcze drugie tyle będzie w typie głównym a potem zostanie czerwonym olbrzymem. Troszkę się powiększy, spalając kilka najbliższych planet, w tym Ziemię. Potem wypaliwszy większość helu skończy żywot jako biały karzeł.
Słońce jest naszą (Ziemian i Prosumentów) elektrownią. Cała energia jakiej mogą dostarczyć wszystkie ziemskie źródła pochodzi ze Słońca. Bo Ziemia jest de facto kawałkiem, na szczęście przestudzonym, Słońca…
Ale Ziemia jest dosyć marnym magazynem energii – wszystkie dostępne zasoby ropy, gazu, węgla to tyle energii ile Słońce dostarcza w ciągu 20 dni na Ziemię. Gubiąc przy tym i tak dwadzieścia kilka procent w atmosferze..
Słońce „dowozi” do powierzchni Ziemi 89 000 000 000 000 000 000 000 dżuli na sekundę energii czyli 89 petawatów ( 1 petawat to 1 341 022 090 000 koni mechanicznych). To sporo.
Uczymy się coraz efektywniej pozyskiwać energię bezpośrednio ze Słońca. Fotowoltaika to dziedzina energetyki, która ma największą przyszłość. Za kilkadziesiąt lat nie będziemy inaczej produkować energii – tylko bezpośrednio ze Słońca.

eithe_981211_big
Słońce to największe źródło energii. Przynajmniej w promieniu 4 lat świetlnych od Ziemi.
Naatu kocha Słońce. Mikroinstalacja kocha Słońce. Prosument kocha Słońce.

http://www.naatu.pl

Krymska fotowoltaika

Zaczęliśmy bloga od Ukrainy, dzisiaj słowo o Krymie. Media donoszą, że krymskie farmy słoneczne stracą dopłaty. To dosyć logiczne, dlaczego rząd Ukrainy ma sponsorować producentów, którzy płacą podatki Rosji? W której to Rosji energia elektryczna jest dwa razy droższa niż na Ukrainie…
Producent prądu z fotowoltaiki na Ukrainie dostaje za 1kWh 34 eurocenty. To znaczy państwo odkupuje prąd za kwotę która jest ponad 10 razy wyższa niż konsument płaci państwu. To są dopiero DOPŁATY! W Polsce, gdzie energia elektryczna jest pięciokrotnie droższa niż na Ukrainie, prosument dostaje około 5 eurocentów…
Można pomyśleć, że fotowoltaika w Polsce się nie opłaca. To nie prawda. Opłaca się, i to od zaraz! Posiadacz paneli słonecznych, prosument, zużywający prąd na własne potrzeby, już od pierwszego dnia oszczędza znaczne kwoty! Im droższy prąd, tym więcej oszczędza!
Jeżeli potrzebujesz prądu i chcesz oszczędzać, mikroinstalacja słoneczna robi to bezobsługowo. Dopłaty, tak jak na Krymie, mogą się skończyć. Ale oszczędzać będziesz przez co najmniej 25 lat. Im droższy prąd tym więcej oszczędzasz. A prąd tanieć nie będzie, wręcz przeciwnie…
Dlatego tak bardzo kochamy Słońce!

Prosument Pro czemu?

Prosument to dziwne słowo. W Polsce funkcjonuje od kilkunastu lat, ale „energetycznego” znaczenia nabrało w ostatnich latach. Rzeczownik ten jest najwierniejszym z wiernych tłumaczeniem toflerowskiego „prosumer”. Toflerowski (tak, ten Tofler od Future Shock i Third Way) prosument to “proaktywny konsument”. Proaktywny, wewnątrzsterowny, taki który decyduje w pełni o sobie i nie daje się manipulować. Piękne prawda? Tak piękne, że aż nieprawdziwe – pokażcie mi 100% proaktywnego konsumenta? Takiego co nic nigdy nie kupił pod wpływem reklamy? Nie takiego co mówi że nie kupił, tylko nie kupił. Takich co mówią znam osobiście bardzo wielu. Taki prosument, choć go nie ma, może być jednak pewnym „prototypem”, idealnym konsumentem obywatelskim, takim co to się reklamom i niesprawdzonym informacjom nie kłania. Ta wolność w obliczu reklamowego bombardowania nie wyczerpuje tradycyjnego znaczenia słowa Prosument. Proaktywność oznacza też tworzenie i dzielenie się z innymi informacją (kontentem jak to się mówi po polsku), tworzonymi dla własnych potrzeb narzędziami czy mikro-dziełami.

Co ma nasz blog do tych miłych, twórczych, niezależnych i walecznych prosumentów? Piszemy tu głównie o energii, której należy się zużycie, bo cierpi biedaczka. I tym cierpieniom może ulżyć prosument z innym „pro”. Z pro produkcyjnym. Prosument pro produkcyjny to taki konsument, który produkuje. Prąd produkuje.

I teraz ważne pytanie: jak słyszysz, że ktoś prąd produkuje to fajny jest ten ktoś? Lubisz go? Ciekawie z nim spędzić trochę czasu?  Z takim co produkuje, siedzi i prąd produkuje? Ja osobiście byłem przytłaczany PRODUKCJĄ w dawnych wiekach mordoru: w Świerszczyku, i Świecie Młodych i Szkole, że o massmediach nie wspomnę. Został mi taki stereotyp w głowie, że taki co produkuje to jakiś taki ktoś więcej nudny i kwadratowy.

No ale czasy się zmieniły. Ludzie tworzą więcej, bo szuflady się pootwierały. Kiedyś tworzyło się do szuflady i ewentualnie dla ukochanej, teraz każda szuflada podłączona jest do sieci i wszyscy, którzy chcą, mogą oglądać twory twórczości.

A ktoś kto tworzy prąd, prąd ze słońca, to dopiero jest fajny gość. Tworzy coś co jest podstawą wszelkiej Twórczości, przez każde t. Bo bez prądu nie ma twórczości. Mikroinstalacja fotowoltaiczna i jedziemy – mamy paliwo twórczości.

Prąd z baterii słonecznych można wykorzystać na potrzeby własne – rodziny, gospodarstwa rolnego, sklepu – ale można też odsprzedać do sieci. A że do sieci najbliżej podpięci są sąsiedzi, to z Twojego prądu mogą przede wszystkim oni skorzystać. Pro w prosumencie robi się coraz bardziej PRO-obywatelskie.

Bycie twórczym prosumentem jest możliwe bez żądnych zezwoleń i to jest piękne. Napiszemy niedługo jak najprościej zostać PRO. Jak zostać Twórcą.

http://www.naatu.pl

Jaskółki magazynów

W ostatnich dniach przyleciało sporo jaskółek. Na razie wirtualnych.

Prawdę mówiąc pliszka czy kopciuszek wcześniej zapowiadają wiosnę niż jaskółka. Ale wirtualne jaskółki zapowiadają coraz większe zainteresowanie magazynowaniem energii. Jak pewnie doskonale wiecie (teraz każdy wie wszystko, zwłaszcza uzbrojony w zewnętrzną pamięć wiki), produkując prąd z paneli słonecznych (fotowoltaicznych) w okresie wiosenno-letnio-jesiennym mamy spore nadwyżki. Można je sprzedać jak się mieszka w kraju… No cóż, powiedzmy bardziej wyedukowanym… Albo z mniej zajętymi rządzącymi…(no szukam jakichś eufemizmów, żeby nikogo nie obrazić). No jak się mieszka w takich Niemczech na przykład, można nadwyżkę sprzedać z zyskiem Państwu (przez duże P, jak najbardziej). U nas jeszcze nie… Można sprzedać, ale zapłacą Ci mniej niż Ty prosumenci drogi, za prąd, który od państwa kupujesz. Czyli robią Cię w … jaskółkę.

Najlepiej więc ten prąd, tę nadwyżkę jakoś zmagazynować. Co nie jest takie proste, bo np. panele fotowoltaiczne co i rusz tanieją i są coraz lepsze, a takie akumulatory wcale nie. No ale globalnie temat magazynowania i temat fotowoltaiki mają się ku sobie.

Teraz cytat sprzed tygodnia: „PowerOne – amerykański potentat w produkcji inwerterów fotowoltaicznych zapowiedział, że skupi się na konfiguracji swoich inwerterów z technologią magazynowania energii, określając ją jako następny krok w rozwoju rynku fotowoltaicznego”. To jedna jaskółka, dwie następne to dopłaty na zakup i montaż magazynów energii w Niemczech (jakiś czas temu) i w Japonii (wiadomość z ostatnich kilku dni).

Czyli magazynowanie coraz częściej jest wspierane przez „dorosłe” państwa. Dlaczego? O tym napiszę niedługo, a teraz życzę dobrej nocy i pojemnych magazynów.

http://www.naatu.pl

Fotowoltaika, Ukraina i piramida, której nie ma

Zacznę od końca, potem środek i początek na końcu, czyli fotowoltaika. Dziś lekko, bo dzień dżdżysty.

Tak zwana teoria hierarchii potrzeb Maslowa(„piramida maslowa”, proszę pogooglać) jest konstruktem użytecznym w rozumieniu ludzkich zachowań i potrzeb, ale całkowicie nienaukowym. Maslow, psycholog tak zwany humanistyczny, zrobił mądrą obserwację: istnieje gradacja potrzeb, jeżeli potrzeba „niższego rzędu” nie jest zaspokojona, nie pojawi się ta wyższego. Owa hierarchia potrzeb, to tytułowa (patrz tytuł artykułu) piramida, której nie ma. To trochę prowokacyjne stwierdzenie – prawie wszyscy marketingowcy używają piramidy. Ale piramidy, której nie tylko nie widać, ale której istnienia w żaden sposób udowodnić się nie da (psychologia „humanistyczna” nie jest nauką…) po prostu nie ma. Nie ma i kropka.

Natomiast Ukraina jest (przynajmniej dzisiaj rano była). I coraz więcej ludzi w kraju naszym zaczyna myśleć wyłączą/nie wyłączą? Gaz, ma się rozumieć. I nie tylko chodzi o Ukrainę, ma się rozumieć. No i tu wchodzimy z naszą odpowiedzią biznesową, na potrzebę bezpieczeństwa (z piramidy, której nie ma), jak najbardziej realną i istniejącą. Możemy, każdemu mieszkańcowi naszej ojczyzny zainstalować system produkujący prąd ze słońca. W prosty sposób: słońce świeci, prąd leci (jak mówią dzieci, chciałoby się dodać, ale tak nie mówią). Fotowoltaika produkuje prąd nawet gdy są chmury, o właśnie teraz! Proszę wyjrzeć za okno.

Jutro też wyjrzymy za okno. Będzie o magazynach energii. Mogą się przydać.

http://www.naatu.pl

Naatublog: dzieje się!

Na naszym blogu Naatu chcemy komentować bieżące wydarzenia związane z rozwojem OZE, szczególnie fotowoltaiki. Będziemy prezentować nasze opinie i poglądy na ekologię i oszczędzanie energii. Na sercu leży nam bezpieczeństwo energetyczne w skali mikro i estetyczne aspekty technologii. Nie raz będziemy omawiać socjologiczne aspekty energetyki prosumenckiej, przystępnie opowiemy o technologiach, będziemy prezentować zupełnie nowatorskie pomysły.

Zapraszamy

Teraz Energia, właściciel marki Naatu http://www.naatu.pl